Motyka: Trener Smuda powinien zaryzykować grę dwoma napastnikami [WYWIAD]

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Marek Motyka
Marek Motyka Lucyna Nenow / Polskapresse
- To, co mnie najbardziej zaskoczyło w postawie Wisły, to jej bezradność w końcówce spotkania. Trener Smuda rzucił do gry wszystko to, co miał na ławce, ale nic to nie dał - mówi Marek Motyka, były piłkarz "Białej Gwiazdy".

Siatkówka. Impel - KSZO 3:0. W play-off czeka Aluprof [WYNIK, ZDJĘCIA]

Oglądał Pan z trybun mecz Wisły w Bełchatowie. Zgodzi się Pan z tezą, że gospodarze znaleźli sposób na krakowski zespół? Bo choć cofnęli się dość głęboko, to kontrami praktycznie rozstrzygnęli kwestię zwycięstwa.
Muszę powiedzieć, że Wisła nieźle zaczęła ten mecz. Jeśli miałbym wskazywać przyczynę tej porażki, to wszystko rozstrzygnęło się później w środku pola. Bełchatów wyprowadzał bardzo dobre i szybkie ataki. Gospodarze grali dołem, szybko i przede wszystkim - bardzo dokładnie. Dwie szybko strzelone bramki też zrobiły swoje, można powiedzieć, że ustawiły ten mecz. Wisła straciła koncepcję i w dalszej fazie siła ofensywna krakowskiej drużyny trochę kulała. Owszem, Paweł Brożek miał swoje sytuacje, ale nic nie chciało wpaść do siatki. Bramkarz Bełchatowa bronił świetnie. To, co mnie najbardziej zaskoczyło w postawie Wisły, to jej bezradność w końcówce spotkania. Trener Smuda rzucił do gry wszystko to, co miał na ławce, ale nic to nie dało. Po tym spotkaniu trzeba sobie jasno powiedzieć, że sytuacja zrobiła się mało ciekawa. Teraz czeka Wisłę mecz z Zawiszą Bydgoszcz i ja sobie nie wyobrażam, by "Biała Gwiazda" tego spotkania nie wygrała. Jeśli w tym meczu nie będzie trzech punktów, to może być poważny problem z utrzymaniem miejsca w pierwszej ósemce.

Wisła w Bełchatowie miała przewagę, ale w jej grze szwankuje dokładność, szczególnie w rozegraniu akcji już przed bramką przeciwnika. Jaka jest na to recepta?
Być może pomogą nowi piłkarze. W Bełchatowie zobaczyliśmy w akcji Bobana Jovicia i muszę przyznać, że jego gra mi się podobała. To ciekawy zawodnik. Grał pierwszy raz, a już w jego postawie widać było dojrzałość. Fajnie przemieszczał się po boisku, dobrze się przesuwał. Brakowało jeszcze tylko trochę zrozumienia z partnerami z drużyny, ale to zrozumiałe, skoro tak krótko jest w Wiśle. W drugiej połowie zagrał z kolei Barrientos. I też widać, że chłopak potrafi grać w piłkę. On jednak także będzie potrzebował trochę czasu, żeby wkomponować się w zespół. Gra tej dwójki może być nadzieją, że będzie lepiej z funkcjonowaniem całego zespołu. Martwi mnie natomiast gra ofensywnych piłkarzy, co później przekłada się na to, że Wisła ma problem ze strzelaniem bramek. Semir Stilić zawodzi, jest w słabszej formie. Nie wiadomo, co się dzieje z tym chłopakiem, bo przyzwyczaił nas do bycia liderem zespołu, a w meczu z GKS-em był tylko jednym z wielu. Nawet to, że został zdjęty z boiska, było uzasadnione. Sytuacja jest trudna, ale jedyne co można zrobić, to jak najszybciej wziąć się do solidnej roboty, bo zaczyna się robić niebezpiecznie.

Co poradziłby Pan Franciszkowi Smudzie przed meczem z Zawiszą Bydgoszcz?
Jestem człowiekiem, który lubi grę do przodu. Zaryzykowałbym grę dwoma napastnikami lub przynajmniej w takim ustawieniu, w którym Brożek dostanie większe wsparcie. On jest z przodu osamotniony, często musi podejmować walkę z dwoma, trzema obrońcami. Przydałoby się również, żeby boki pomocy były bardziej agresywne w grze do przodu. Brakuje też strzałów z dystansu. Weźmy pod uwagę tylko mecz z Bełchatowem. Raz z dalszej odległości strzelał Sarki, raz Uryga, i tyle. Widać, że Wisła nie jest jeszcze w swoim rytmie, nieco odstaje szybkościowo. Dobrym przykładem było to, w jaki sposób wiślacy dali się zaskoczyć bełchatowianom przy kontrach. Cały czas byli spóźnieni o pół tempa. To były szkolne błędy. Biorąc pod uwagę, jak doświadczonych piłkarzy ma Wisła w obronie, było to dla mnie duże zaskoczenie.

Jest Pan w stanie wskazać coś, co jednak może spowodować nieco większy optymizm wśród kibiców Wisły przed kolejnymi meczami?
Na razie nie ma za co chwalić. Drużyna straciła wiosną aż osiem punktów. Wyraźnie słychać już ostatni dzwonek. Nie ma jednak co załamywać rąk. Tak jak powiedziałem wcześniej, trzeba szybko wziąć się do roboty, wyciągnąć wnioski z błędów i od meczu z Zawiszą należy zacząć systematycznie gromadzić punkty. Trzeba zacząć marsz w górę tabeli. Jeśli jednak nic się nie zmieni, to będzie kłopot z utrzymaniem miejsca w ósemce.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24