Oceniamy legionistów za mecz z Ruchem: Młodzież zdała egzaminy dojrzałości

Marek Koktysz
Legia Warszawa - Ruch Chorzów
Legia Warszawa - Ruch Chorzów Sylwester Wojtas
Eksperymentalny skład Legii wystawiony przez Henninga Berga wystarczył na Ruch Chorzów. Młodzież wystawiona do gry przez szkoleniowca Wojskowych wykorzystała swoje szanse i pokazała się z dobrej strony. Tego samego nie można powiedzieć o Arkadiuszu Piechu, który niedługo zacznie chyba pakować walizki.

Dusan Kuciak (7) - solidny występ słowackiego golkipera, u którego takich meczów ostatnio nie jest wcale tak dużo. Dobrze interweniował przy groźnym strzale Visnakovsa i wyłapywał też mniej groźne uderzenia bądź zagrania. Czystego konta nie zachował przez fatalny błąd Rzeźniczaka, który wpuścił Kuświka pod bramkę Kuciaka.

Robert Bartczak (8) - pierwszy z grupy młodych zawodników, których postanowił wypróbować Henning Berg. Zagrał nie na swojej pozycji, a spisał się bardzo dobrze. Fizycznie delikatnie odstawał od zawodników z Chorzowa, którzy atakowali jego stroną, jak Zieńczuk chociażby. Widać, że Bartczak jest zaawansowany technicznie, a także dobrze dysponowany szybkościowo. Świetnie czytał miejscami grę i choć sprawiał wrażenie "kryjącego na radar", to ustawiał się tak mądrze, że zawsze był w odpowiednim miejscu i czasie, żeby przerwać akcję rywali. Na pewno będzie ciekawą alternatywą na tę pozycję, jeśli zmęczony lub kontuzjowany byłby Broź.

Jakub Rzeźniczak (5) - cały mecz można było go chwalić aż do klopsa z 77. minuty, kiedy otworzył Kuświkowi drogę do bramki. Wcześniej niby nie było się do czego przyczepić, ale zdarzyło mu się chociażby zagranie pod nogi Surmy czy "podanie do liniowego" zamiast bocznego obrońcy.

Igor Lewczuk (6) - dość przyzwoity występ środkowego obrońcy Legii, gdyby nie parę elektrycznych zagrań oraz błędów we własnym polu karnym. Jak raz minął się z piłką, to tylko szczęście mu pomogło, że napastnik Ruchu tego nie przekuł w bramkę. No i huknięcie w twarz Dziwniela też takie... cóż, chyba dało się tego uniknąć, jakby pomyślał i nie walił z całej siły przed siebie.

Helio Pinto (7) - chyba największy z eksperymentów w dzisiejszym meczu. Szczerze, nie potrafiliśmy sobie wyobrazić tego zawodnika na tej pozycji. Jakież było nasze zdziwienie, gdy Pinto zagrał... dobrze. Poprawnie, to byłoby za mało powiedziane, bo Portugalczyk naprawdę na niewiele pozwalał piłkarzom Ruchu na swoim skrzydle. Nie jest to typ sprintera, ale wprowadzał duży spokój, nie miał gwałtownych zagrań, strat czy jakiś panicznych interwencji. Czy lewy obrońca Pinto, to będzie przełomowe odkrycie Henninga Berga?

Ivica Vrdoljak (8) - kolejny kapitalny występ kapitana Legii. Chorwat zaczyna być naprawdę klasowym defensywnym pomocnikiem. Zawodników Ruchu potrafił sobie poprzestawiać jak chciał. Silny, pewnie stojący na nogach potrafi zdobywać cenny teren. Do tego dołóżmy precyzyjne i przemyślane podania i mamy piłkarza kompletnego.

Bartłomiej Kalinkowski (6) - występu złego nie zaliczył, ale ze wszystkich młodych będących dzisiaj na boisku na pewno najsłabszy. Niby nie popełniał błędów, nie miał strat, ale też niewiele dawał kolegom. Był po prostu niewidoczny, to chyba najuczciwsze stwierdzenie. Nie był równorzędnym partnerem dla Vrdoljaka. W tym chłopaku drzemie jednak bardzo duży potencjał, który sztab szkoleniowy Legii powinien umieć wykorzystać.

Adam Ryczkowski (7) - miał kilka fajnych zagrań, rzuca się w oczy przede wszystkim jego technika i szybkość. To taka więcej myśląca wersja Jakuba Koseckiego. Za bramkę oczywiście należą się gratulację, jednak to było po prostu wepchnięcie piłki do pustej bramki. Całą robotę zrobił Saganowski.

Mateusz Szwoch (8) - ten chłopak zachwyca technicznie. Obok Ondreja Dudy jest chyba obecnie w Legii najbardziej utalentowanym piłkarzem pod tym względem. Potrafił dzisiaj wypracować wiele groźnych sytuacji, wywalczył rzut karny, a także świetnie utrzymywał się przy piłce i prowadził grę. Trzeba mu oddać, że grał na bardzo dużym luzie, co u tak młodych chłopaków nie jest wcale takie oczywiste.

Arkadiusz Piech (2) - dno i wodorosty. Ten pacjent kompletnie nie rokuje na przyszłość. Masa niepotrzebnych zagrań, kółeczek, piętek. Co tu dużo mówić zagrał fatalnie i bardzo dobrze, że Berg zdjął go już w przerwie. Z takim poziomem, to nawet w III lidze z Legią II wstyd się pokazać. Jak tak dalej pójdzie, to Piech może zacząć pakować walizki. I to bynajmniej nie na mecze wyjazdowe w Lidze Europy.

Orlando Sa (8) - kompletne przeciwieństwo Piecha. Pewny siebie i swoich umiejętności, potrafiący się zastawić, przejść kilku zawodników. Dobrze układała mu się współpraca ze Szwochem, który często wspierał go z przodu. Rzut karny wykonał perfekcyjnie. W lidze ma już siedem bramek. Przy absencji Miroslava Radovicia może ten wynik spokojnie podwyższyć i, kto wie, może powalczyć nawet o koronę króla strzelców.

Rezerwowi:

Marek Saganowski (7) - akcja bramkowa z 69. minuty to były po prostu stadiony świata. "Sagan" minął obrońców Ruchu jak tyczki, a następnie spokojnie wyłożył piłkę do Ryczkowskiego. W jednej akcji zrobił więcej niż Piech przez całą I połowę. Poza tym oglądaliśmy standardowy występ tego zawodnika, duży walki, szukania sobie okazji i miejsca pod polem karnym.

Tomasz Jodłowiec (6) - niewiele lepszy od Kalinkowskiego. Także nieszczególnie widoczny. Żadna akcja tego zawodnika nie zapadła w pamięć.

Ondrej Duda (-) - zagrał zbyt krótko, żeby można mu wystawić sprawiedliwą ocenę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24