Podoliński: Z Piastem musimy zagrać jak o mistrzostwo świata [WYWIAD]

Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska
Robert Podoliński, trener Cracovii
Robert Podoliński, trener Cracovii Ryszard Kotowski
- O ile jesienią mieliśmy sporo słabych spotkań, to uważam, że te wiosenne cztery mecze nie były takie złe. Nawet ostatni, w którym dominowaliśmy. Musimy tylko strzelać bramki - mówi Robert Podoliński, trener Cracovii.

Puchar Świata: wiało, że hej! Dobrze, że Kamil Stoch nie skakał

We wtorek trenowaliście o godzinie dziewiątej. To były lekkie zajęcia?
Raczej normalne.

To zemsta na piłkarzach za przegrany 1:2 mecz z Górnikiem Łęczna?
Nie, wręcz przeciwnie. Czegoś brakuje, na pewno skuteczności, spokoju. Ale sami sobie na to zapracowaliśmy. Mamy jeszcze coś do pokazania, nie schowaliśmy się gdzieś głęboko, chcemy jeszcze powalczyć.

W piątek kolejny mecz - z Piastem. Nie "zajedzie" Pan zawodników?
Nie ma takiego sformułowania, nie uznaję tego. Piłkarze są przygotowani. Gdyby się wygrywało, to nie ma nic przyjemniejszego niż gra co cztery dni.

Brakuje skuteczności, to widać aż nadto, a kwintesencją tego była zmarnowana okazja Erika Jendriska w Łęcznej. Nie trafił do bramki z pół metra!
Tak, Marcin Budziński też miał dobrą okazję. To jest teraz nasza bolączka. O ile jesienią mieliśmy sporo słabych spotkań, to uważam, że te wiosenne cztery mecze nie były takie złe. Nawet ostatni, w którym dominowaliśmy. Musimy tylko strzelać bramki.

Jak to zrobić, skoro taki Jendrisek marnuje wyborne okazje? Miał to być, też według Pana opinii, bardzo dobry napastnik...
Nie chciałem się zanadto wypowiadać, zawsze boisko wszystko weryfikuje. Jestem pewien, że zacznie strzelać. Zmagał się ostatnio z wysoką gorączką, sześć dni nie trenował. Spokojnie z tym ścinaniem głów. Ratują nas Miro Covilo, "Budzik", ale to jest mało.

W ciągu tygodnia dostaliście dwa razy obuchem w głowę - w Pucharze Polski i w niezwykle ważnym meczu ligowym. Jak Pan to widzi dalej? Myśli Pan jeszcze o górnej "ósemce" tabeli?
Cały czas, nie możemy się poddać. Kurczy się margines błędów, ale sami na to zapracowaliśmy. Niewiele trzeba było, by być teraz na miejscu Górnika Łęczna. Musimy wyjść na spotkanie z Piastem Gliwice jak na mecz o mistrzostwo świata i po prostu wyszarpać te punkty.

Jak Pan widzi swoją pozycję w klubie? Jest Pan w kontakcie z działaczami?
Oczywiście, że jestem w kontakcie. A moja pozycja? Jest taka jak sytuacja w tabeli. Nie spodziewajmy się, że ktoś mnie tu obsypie kwiatami. Ponoszę odpowiedzialność za to, co się dzieje, muszę się liczyć z konsekwencjami.

Czy prezes Janusz Filipiak postawił Panu jakieś ultimatum na najbliższe mecze?
Nie ma czegoś takiego.

Jak można dźwignąć zespół w ciągu trzech dni? A trzeba coś zmienić, żebyście wygrali.
Nie aż tak dużo. Musimy się wszyscy razem podnieść w szatni.

Jesienią podbudowywał Pan Denissa Rakelsa i on odwdzięczał się bramkami, teraz się zaciął.
Tak jest skonstruowany. Motywacji mu nie brakuje, dba o siebie, a jednak czegoś mu brak. Złość w szatni jest. To nie jest zespół, który przechodzi do porządku dziennego nad porażkami. W piątek musimy być wściekli, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To jest dla nas mecz o wszystko. Musi się okazać, że jesteśmy zespołem, który pokazuje, że walczy.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24