Prezent od losu?

Piotr Jasiński

Mam taką małą, osobistą obsesję. Mianowicie, codziennie przyglądam się tabeli Ekstraklasy. Po każdej kolejce, ponownie znam ją na pamięć. Po co to robię? Sam nie wiem. Może to trochę dziwne, ale pocieszam się (usilnie utrzymując), że nie jestem jedyny. Kiedy tak studiuję wspomnianą tabelę, porównując ją z terminarzem, w mojej głowie rodzą się najróżniejsze scenariusze. Zarówno te jak najbardziej prawdopodobne, jak i te które po prostu nie mają prawa zaistnieć.

Nieskromnie przyznam, że akurat zwycięstwo Korony nad Wisłą, nie było dla mnie niespodzianką. Fakt, faworytem spotkania - ze względu na zajmowaną pozycję - była "Biała Gwiazda", jednakże "Złocisto-Krwiści" już nie raz pokazali, że "wiecznych uciekinierów" pokroju Arki, czy Piasta Gliwice, przewyższają co najmniej o klasę. Poza tym, zabijcie mnie, ale ja po prostu nie wierzę w magię "Wisełki". Przecież Krakowianie, w 2010 roku nie rozegrali bodajże, żadnego naprawdę dobrego spotkania, a i w rundzie jesiennej z pewnością nie prezentowali poziomu godnego Mistrza Kraju.

Okej, 0:1 z Krakowa przyjąłem więc ze spokojem i (wedle "rytuału") szybko prześledziłem zmiany w tabeli. To co wywnioskowałem, o mało nie przyprawiło mnie o zawał serca. Szklanka wody, wyrównanie oddechu - udało mi się zająć miejsce przed monitorem. Co tak niespodziewanie zachwiało moim wewnętrznym "ja"? Legia Warszawa... A konkretniej szansa, którą Wojskowi otrzymali od losu. Wystarczyłoby jedno potknięcie Lecha Poznań, oraz 12 punktów zdobytych przez Legię w 4 ostatnich kolejkach, aby największe rozczarowanie sezonu zgarnęło tytuł mistrza kraju. Nie, nie - to nie może się udać - pomyślałem.

No i miałem rację. Legia, od razu poległa w Chorzowie. Jednakże, żaden ze mnie prorok - po prostu "Wojskowi" po raz kolejny potwierdzili, że drużyna potrzebuje dogłębnej przebudowy. Nie wystarczy budowa nowego stadionu, zgoda z kibicami, czy nawet zmiana szkoleniowca. Problem tkwi w - na pierwszy rzut oka - silnej kadrze zespołu. Zawodników pokroju Grzelaka, który więcej przebywa w gabinetach lekarskich, niż na boisku, należy zamienić na charyzmatycznych piłkarzy takich jak Robert Lewandowski. Może dla niektórych to science-fiction, ale Legia podobno sezon w sezon aspiruje do gry o mistrzostwo kraju. Poza tym, nie zapominajmy, że akurat "Lewego" świetnie rozwinięty scouting z Łazienkowskiej zdefiniował jako "niepredysponowanego do gry w klubie".
Co do szkoleniowca, również posiadam pewną refleksję. Legia z pewnością nie potrzebuje kolejnego filozofa futbolu, jakim był Jan Urban. Do Warszawy powinien trafić szkoleniowiec z silnym, twardym charakterem. Taki który stanie ponad wszechobecnymi "układami" od dawna panującymi w klubie. Może Michał Probierz?

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24