Kazimierz Deyna - aktor, który przedwcześnie musiał zejść ze sceny. Dzisiaj 26. rocznica jego śmierci

Sebastian Chmielak
Dzisiaj wypada 26. rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych, jak nie najlepszego piłkarza w historii polskiej piłki, Kazimierza Deyny. Podczas ponad dwudziestoletniej kariery "Kazik" swoją grą zachwycał nie tylko Polaków, ale również Europę i świat. Przed nami decydujące mecze biało-czerwonych w el. Euro 2016. Przypomnijmy sobie o wielkich dokonaniach Deyny.

Kazimierz Deyna zaczął stawiać pierwsze piłkarskie kroki mając 11 lat, w klubie ZKS Włókniarz Starogard Gdański. Przez kolejne lata piął się w hierarchii od juniora do seniora, w międzyczasie odnosząc sukcesy ze swoją drużyną. Młodzi zawodnicy Włókniarza zdobyli miedzy innymi wicemistrzostwo Wybrzeża (1962 r.). Występował w różnego rodzaju reprezentacjach zakładowych, regionalnych, a w 1965 r. zdobył srebrny medal w turnieju im. dr Jerzego Michałowicza. Młody Deyna był łakomym kąskiem przede wszystkim dla pomorskich klubów. Ostatecznie trafił on do Łódzkiego Klubu Sportowego, gdzie w rezerwach podczas pierwszego meczu strzelił aż pięć bramek (z Włókniarzem Białystok 7:2). Po świetnych zawodach zaproszono go do pierwszej drużyny łodzian, gdzie po premierowym występie został powołany do wojska, w formie transferu do Legii Warszawa.

Popularny "Kaka" spędził w stołecznym klubie 12 lat. W tym czasie rozegrał dla Legii 304 spotkania, w których strzelił 94 bramki. Warszawianie w tym czasie dwukrotnie świętowali zdobycie mistrzowskiego tytułu oraz raz zdobyli puchar Polski. Deyna od wielu lat chciał spróbować swoich sił za granicą, jednak w owych czasach to nie było proste. Przez to wielu znakomitych, polskich piłkarzy nie mogło się dalej rozwijać na Zachodzie. Dopiero w 1979 r. trafił na Wyspy, do Manchesteru City. W barwach "Obywateli" jeden z najwybitniejszych polskich piłkarzy w historii spędził nieco ponad rok (38 meczy, 12 bramek), by potem trafić za ocean do Stanów Zjednoczonych. Tam Deyna przez sześć lat rozgrywał mecze dla San Diego Sockers. W sumie wystąpił w 256 meczach amerykańskiej drużyny i strzelił w nich aż 152 bramki. Niestety, to był ostatni przystanek w klubowej karierze Polaka.

Jeśli chodzi o reprezentację Polski, to Deyna trafił do kadry po dwóch latach gry w Legii (24.05.1968 r.) w wygranym pojedynku z Turcją (8:0). Rozwój w stołecznym klubie nie przeszedł bez echa w kadrze. "Kazik" był często powoływany do kadry, a z czasem objął kapitańską opaskę (1973-1978 r.). W sumie "Kaka" rozegrał dla biało-czerwonych 97 pojedynków, w których strzelił 41 bramek.

Największym sukcesem Deyny był złoty medal igrzysk olimpijskich w Monachium (1972 r.). Polacy w grupie nie dali szans NRD, Ghanie oraz Kolumbii strzelając w trzech meczach jedenaście bramek. Potem biało-czerwoni rozprawili się z ZSRR, Marokiem oraz Danią. W wielkim finale na przeciw drużynie Kazimierza Górskiego stanęli Węgrzy. Po bardzo ciekawym, pełnym emocji boju wygrali Polacy 2:1, a dwie bramki dla reprezentacji strzelił wówczas Deyna, który z dziewięcioma trafieniami został królem strzelców imprezy.

Dwa lata później "Kazik" i spółka zdobyli brązowy medal mistrzostw świata w RFN. W grupie Polacy rywalizowali z pozytywnym skutkiem z Włochami (2:1), Argentyną (3:2) oraz Haiti (7:0). Podczas niemieckiego turnieju w barwach Biało-czerwonych zaczął błyszczeć Grzegorz Lato, jednak Deyna nadal strzelał kapitalne bramki. W kolejnej fazie podopieczni Górskiego pokonali Jugosławię (2:1), Szwecję (1:0), a w słynnym meczu "na wodzie" ulegli gospodarzom 0:1. Na szczęście w meczu o brązowy medal Polacy po trafieniu Laty pokonali Brazylijczyków 1:0. Podczas rywalizacji na niemieckich boiskach Deyna dołożył trzy trafienia do bogatego dorobku strzeleckiego.

Kolejne igrzyska, Montreal 1976 r. zakończył również z medalem, tym razem srebrnym. Jedyną bramkę w turnieju "Kazik" strzelił podczas rywalizacji z Iranem (3:2). W ćwierćfinale bez straty bramki Polacy pokonali kolejno Koreę Północną (5:0) oraz Brazylię (2:0), a w finale ulegli NRD 1:3.

W 1978 r. odbyły się mistrzostwa świata w Argentynie. Nie były on tak udane, jak poprzedni czempionat. W grupie Biało-czerwoni pokonali Tunezję 1:0, Meksyk 3:1 oraz bezbramkowo zremisowali z RFN. Kolejna faza turnieju nie była już udana. Zwycięstwo nad Peru nie wystarczyło, by móc myśleć o medalach. Podopieczni Jacka Gmocha ulegli Argentynie (0:2) oraz Brazylii (1:3) i odpadli z turnieju. Właśnie pojedynek z "Canarinhos" był ostatnim meczem w biało-czerwonych barwach Deyny.

Ostatnie lata znakomitego piłkarza to również szereg problemów rodzinnych oraz finansowych, menadżer Deyny okazał się oszustem, który wyłudził ogromne kwoty z konta "Kazika". Wybitny zawodnik chciał wrócić do Polski i otworzyć własną szkółkę piłkarską, niestety tego zadania nie zdążył już wykonać. Zginął w nocy z 31 sierpnia na 1 września w wypadku samochodowym. Auto Polaka uderzyło w stojącą na poboczu ciężarówkę, Deyna zginął na miejscu.

Deyna został pochowany w el Camino Memorial Park Madonna, a w 2012 roku runa z prochami Polaka trafiła do ojczyzny i spoczęła na Cmentarzu Wojskowym, na Powązkach.

Co roku, pierwszego września dziesiątki tysięcy kibiców w wielu miastach Polski czczą pamięć znakomitego zawodnika, który swoimi zagraniami i bramkami przysporzył Polakom wiele radości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24