Sebastian Mila dla Ekstraklasa.net: Do końca życia będę wdzięczny Adamowi Nawałce [WYWIAD]

Wojciech Grzegorzyca
Sebastian Mila dla Ekstraklasa.net
Sebastian Mila dla Ekstraklasa.net Sylwester Wojtas
- Trener Adam Nawałka dzwonił do mnie w momencie, kiedy byłem tak naprawdę gdzieś na bocznym torze, miałem kontuzję i problemy z nadwagą, a moja forma była słaba. Wtedy pytał mnie o zdrowie i o to, jak się czuję oraz motywował mnie do ciężkiej pracy, żebym wrócił do swojej dyspozycji - mówi w wywiadzie dla Ekstraklasa.net Sebastian Mila.

Wierzył pan jeszcze w powrót do reprezentacji?
To były bardzo dalekie marzenia. To stało się bardzo szybko, ale mogę być z tego zadowolony. Uważam, że marzyć to nic złego, a jak marzenia się spełniają, to jest to coś wspaniałego.

Przeszedł pan długą drogę do ponownego występu w reprezentacji...
No tak, rzeczywiście. Jeszcze po kadencji trenera Pawła Janasa, który mnie powołał i byłem z nim na mistrzostwach, było kilku innych selekcjonerów. Po nim przyszedł Leo Beenhakker, od którego dostałem dwa powołania. Następnie przyszedł Franciszek Smuda i on również dwa razy mnie powołał. Kolejny był Waldemar Fornalik, od którego niestety jednak nie dostałem powołania. No i w końcu selekcjonerem został Adam Nawałka, który mówił otwarcie, że nie będzie dla niego ważne, kto jak wygląda, kto w jakim klubie gra i ile ma lat. Wtedy wśród wszystkich piłkarzy stworzyła się taka atmosfera, w której każdy chciał powalczyć o reprezentację. 

Można powiedzieć, że Adam Nawałka dał panu drugie piłkarskie życie.
Coś w tym jest. Trener Adam Nawałka dał mi naprawdę dużą możliwość i ogromną szansę. Podjął ogromne ryzyko, związane z moją osobą i będę mu za to wdzięczny do końca życia. Muszę teraz ciężko pracować na to, żeby nie nadszarpnąć swoją grą jego zaufania i reputacji.

Bramka w meczu z Niemcami chyba też zrobiła swoje w kwestii wiary w siebie i udowodnienia czegoś innym.
Na pewno dała mi dużo radości. Był to wspaniały wieczór i przeżyłem wspaniałe piłkarskie chwile. No i było to historyczne zwycięstwo. Naprawdę to był fantastyczny moment i będę go pamiętał do końca życia. Jestem jednak człowiekiem, który nie chce komukolwiek czegoś udowadniać, bo uważam, że nie tędy droga. Chcę po prostu sprawiać, żeby ludzie, którzy na mnie postawili, nie zawiedli się, a kibicom chcę dawać przyjemność, kiedy będą mnie oglądać. To jest mój główny cel.

Nawałka potrafi odpowiednio zmotywować do działania?
Nawet pan sobie nie wyobraża, jakim dobrym jest motywatorem i fantastycznym człowiekiem. Ma niesamowite podejście do drużyny i jest niesamowitym trenerem. Po prostu to czuje. Wie, kiedy trzeba dołożyć, a kiedy odpuścić i to jest niesamowite. Ja tylko mogę powiedzieć tyle, że trener dzwonił do mnie w momencie, kiedy byłem tak naprawdę gdzieś na bocznym torze, miałem kontuzję i problemy z nadwagą, a moja forma była słaba. Wtedy pytał mnie o zdrowie i o to, jak się czuję oraz motywował mnie do ciężkiej pracy, żebym wrócił do swojej dyspozycji. Kiedy trener robi to w momencie tak trudnym dla zawodnika, to jest to naprawdę wyjątkowy specjalista.

Można powiedzieć, że Nawałka jest selekcjonerem, którego brakowało reprezentacji? Ma charyzmę, trzyma dyscyplinę i potrafi coś stworzyć, co potwierdzają inni zawodnicy.
Dokładnie tak jest. Trener Nawałka jest niesamowitym profesjonalistą i jest niesamowicie pracowity. Zarówno on, jak i cały sztab reprezentacji, ma charyzmę, którą zaraża zespół. Zaraża również profesjonalizmem. Jeśli jest robota do zrobienia to, choćby nie wiadomo, co się miało dziać, trzeba ją zrobić. To jest człowiek, który zaraża optymizmem, charakterem i charyzmą. To są takie cechy, które drużyna odczuwa i są one widoczne w postaci naszych występów.

Zwycięstwo z Niemcami dało więcej swobody w działaniu selekcjonerowi?
Trudno jest mi się wypowiedzieć, pewnie trener mógłby sam na ten temat powiedzieć więcej. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że rzeczywiście od samego początku, kiedy został selekcjonerem, jego decyzje zawsze były odważne i przemyślane. Od samego początku szedł w tym samym kierunku. Trener Nawałka bez względu na wszystko nie zmienia swojej koncepcji i pomysłu na reprezentację. Widzę, że jest mocny psychicznie i jest przygotowany na ogromny stres, który towarzyszy selekcjonerowi reprezentacji. Wydaje mi się, że to tylko potwierdza, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Najważniejsze jest jednak to, że po tym zwycięstwie atmosfera wokół reprezentacji się poprawiła, a w takich warunkach lepiej walczy się o eliminacyjne punkty.
Proszę mi uwierzyć, że tych meczów ze Szkocją i Niemcami, które graliśmy u siebie w ramach eliminacji, nie wygrywali tylko zawodnicy, którzy grali, strzelali lub siedzieli na ławce oraz sztab szkoleniowy. Dużą cegiełkę dołożyli również organizatorzy i wszyscy ludzie, którzy odpowiadali za to, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Ale także kibice, którzy tak naprawdę wierzyli w nas już przed meczem i my to bezpośrednio odczuwaliśmy. Uważam, że to jest nasz wspólny sukces. Kibice teraz mocno nas wspierają i są częścią tej drużyny, a co za tym idzie - stali się również odpowiedzialni za wynik. Dzięki temu jest fajna otoczka wokół reprezentacji, którą kibice sami zapoczątkowali i teraz pielęgnują.

Jednak jest też druga strona medalu - razem z polepszeniem atmosfery, wzrosły oczekiwania kibiców. Odczuwacie w związku z tym większą presję czy wręcz przeciwnie - jest to dla was dodatkowa motywacja?
Zdecydowanie jest to dla nas dodatkowa motywacja do osiągnięcia sukcesu. Przede wszystkim drużyna jest świadoma trudów, jakie miała nam wcześniej, a także jeszcze większych, które będą nam towarzyszyć. Tak naprawdę to nas tylko mobilizuje. Są w reprezentacji zawodnicy, którzy chcą grać oraz osiągnąć sukces i to jest piękne. Każdy z nas zaraża się tym optymizmem i chęcią osiągnięcia sukcesu. Dzięki temu panuje dobra atmosfera w drużynie.

Pierwsze mecze po transferze do Lechii Gdańsk nie były dla pana wymarzone. W związku z tym obawiał się pan o powołanie czy był o nie spokojny?
Powiem szczerze, że zawsze boję się i jestem niespokojny, kiedy selekcjoner powołuje zawodników do reprezentacji. Zdaję sobie sprawę z tego, że rywalizacja jest bardzo duża. Robię wszystko na sto procent, na treningach i podczas meczów, żeby tam się znaleźć. Jeśli chodzi o mecze, to dzielą się one na pół. Z połowy jestem zadowolony, a druga połowa mogłaby być trochę lepsza. Jednak w gruncie rzeczy, jeśli chodzi o start drużyny i początek, nie mogę narzekać.

Jednak później, w meczu z Pogonią Szczecin, udało się panu strzelić gola na wagę zwycięstwa. To dla pana chyba najlepszy prognostyk przed zbliżającym się meczem eliminacyjnym z Irlandią?
Rzeczywiście, trener Jerzy Brzęczek cały czas uspokajał mnie oraz apelował o cierpliwość i mówił, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Ja mu zaufałem w stu procentach, co spowodowało, że teraz, kiedy zbliża się mecz eliminacyjny, to moja forma idzie do góry. Z meczu w Szczecinie jestem bardzo zadowolony. Wszystko jest okej i cieszę się z tego, że akurat w tym momencie moja dyspozycja jest dobra.

Powołanie do reprezentacji na mecz z Irlandią dostało również trzech pańskich kolegów z drużyny. Taka sytuacja cieszy pana jeszcze bardziej?
Bardzo się ucieszyliśmy z tych powołań i z tego, że jest nas czterech. Niesamowite, że udało nam się dostać do kadry. To naprawdę fantastyczna sprawa, bo udało się to również dzięki kolegom z drużyny, którzy także grają świetnie i dzięki temu my możemy pokazać się z dobrej strony. To jest ogromne wyróżnienie dla naszej drużyny, a także dla naszego trenera. Jedziemy pełni optymizmu i wiary. Mam nadzieję, że selekcjoner reprezentacji będzie z nas zadowolony.

Na początku roku był pan pewien dobrego rezultatu w meczu z Irlandią. Coś w tej kwestii się zmieniło?
(śmiech) Nie, ja jestem bardzo optymistycznie do tego nastawiony, bo tak, jak już mówiłem wcześniej, widzę drużynę, która ma niesamowitą chęć odnoszenia sukcesów. Zawodnicy są głodni sukcesu reprezentacyjnego i dlatego jestem, może nie spokojny, ale patrzę na to z dużą dozą optymizmu i wiary. Właśnie z takim nastawieniem udam się z chłopakami na ten mecz i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Będziemy ciężko przygotowywać się do tego spotkania, ale z wiarą w to, że możemy odnieść sukces.

W powtórkę meczu z Niemcami również pan wierzy?
Ja zawsze mówię tak: do odważnych świat należy. Myślę, że jeśli chodzi o ten temat, to mogę w ten sposób odpowiedzieć.

Walczycie o pierwsze miejsce w grupie czy liczy się dla was wyłącznie awans?
Bardzo chcemy awansować i to jest nasz cel. To jest absolutnie to, co siedzi gdzieś tam w naszych głowach. Oczywiście, kiedy nadarzy się okazja, w której będziemy mogli zająć pierwsze miejsce w grupie, to zrobimy wszystko, żeby tak się stało.

Jest pan jednym z najstarszych zawodników w reprezentacji. Odczuwa to pan w jakiś sposób?
(śmiech) Nie, nie odczuwam, bo chłopaki super się zachowują i absolutnie nikt nie zwraca na to uwagi. Tylko czasami zażartują w różnych sytuacjach, ale tak to naprawdę nie ma znaczenia, kto i ile ma lat. Najważniejsze jest to, kto i ile daje reprezentacji. Czy jest młody, czy stary, najważniejsze jest to, żeby dawał jakość. Nie ma żadnych podziałów, każdy koncentruje się na tym, żeby nie zawieść trenera i przy okazji kolegów z drużyny.

Ma pan jakiś wyraźnie nakreślony cel do zrealizowania w reprezentacji?
Mam bardzo duże marzenie związane z reprezentacją, ale nie chcę go zdradzać. Zatrzymam je dla siebie.

Rozmawiał Wojciech Grzegorzyca / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24