"Rodzinne Nieporozumienie" - odcinek pierwszy

Radosław Kowalski
„Rezygnuję z tej nieudacznej grupy” – ogłosił zniecierpliwiony nieudacznictwem swoich pracowników prezes Wojciechowski. Diabeł się uwziął na naszego kochanego prezesa i podrzuca mu do klubu samych idiotów?

A skoro jego pracownicy nie nadają się do niczego i jeszcze do tego ciągną forsę, to nic dziwnego, że Wojciechowski postanowił w końcu zrobić coś dla siebie - wymyślił zabawę w "poniżanie". Bogusław Kaczmarek odgrywa w niej czołową rolę, zwolniony, po raz drugi, z pewnością nie ostatni, jest modelowym przykładem komunistycznej tresury, w której konformizm oraz elastyczność są elementem prawidłowej postawy. Nie ma tu miejsca na jakieś niepożądane miny, oznaki frustracji czy niezadowolenia. O szacunek oraz honor, to się walczy w domu, a nie u Wojciechowskiego. U niego sprawdza się tylko zawartość portfela. Smutne to czasy - okazuje się, że Janusz Wójcik, to nie żaden cwaniaczek z miasta, ale wybitny myśliciel. Jego słynne słowa: „ Kasa, Misiu, Kasa" nie są żadnym bełkotem, tylko genialną analizą socjologiczną.

Zabawa w "poniżanie" najwyraźniej przynosi prezesowi ukojenie, pozwala odsapnąć utrapionej duszy. Wymyka się z ram, staje się rytuałem, osacza Wojciechowskiego. Jest jak narkotyk, uzależnia i pozbawia człowieka kontroli. Chory musi sięgać po niego coraz częściej. Wojciechowski jest już tak uzależniony, że obraża swoich pracowników tuż przed rozpoczęciem meczu. Zniechęca ich do sumiennego wykonywania swoich obowiązków. Paradoks tej sytuacji, polega na tym, że najpierw pan prezes podcina skrzydła swoim piłkarzom swoimi wypowiedziami, a potem niezadowolony z wyników nakłada kary, rozlicza nieudaczników, zwalnia trenerów. „Jak to możliwe, że drużyna z takim potencjałem ofensywnym nie może strzelić gola w 3 spotkaniach” – zastanawia się głęboko, nie pojmując tego całego absurdu. A przecież można wyobrazić sobie większą tragedię. Jak to zniesie nasz umiłowany prezes? Dwa lata temu Polonia o mało nie spadła ligi. Pierwszoligowy status drużyny uratował piękny człowiek z Camp Nou , Jose Maria Bakero. W przyszłości okazało się, że to też nieudacznik, którego należało wygnać z "świetęj ziemi".

Na tym jednak nie koniec. Wszak wiadomo, że polska piłka jest jak polski sejm – pełno w niej artystów. Jeden z nich w szczególny sposób podziękował za otrzymaną niegdyś pomoc. Uznał, że kryzys jego byłej drużyny, dzięki której piłkarsko zaistniał jest najodpowiedniejszym momentem, aby włożyć kij w mrowisko – aby powiedzieć prawdę.

Jak słychać uzależnienie od hazardu jest bardzo groźną chorobą. Wystarczy moment nieuwagi i spadamy. Ciągnie nas na dno nieziemska euforia. Oj, źle kończą tacy wojownicy, którzy nie wiedzą co to jest pokora. Kamil dzisiaj ma swój czas, jest na topie, strzela bramki, może trafi do lepszego klubu. Sława ma to do siebie, że zamyka nam oczy na pewne sprawy, wzmaga mechanizm wyparcia. Dzisiaj Grosicki pluje na ludzi, którzy mu pomogli, jutro znowu może kopać piłkę razem z ojcem na jednym ze szczecińskich trawników i zastanawiać się: co teraz?

Zanosi się na to, że ligowy serial będzie trwał w nieskończoność. Mam nadzieję, że scenarzysta zadba przynajmniej o jego nieprzewidywalność. Bo ostatni odcinek był niezwykle monotematyczny – zdominowane oraz rodzinne nieporozumienie piłkarza z trenerem. Okazuje się, że niespokojnie jest również we Wrocławiu, mieście, w którym na co dzień kręci się odcinki do innego serialu pt."Pierwsza Miłość". Tym razem dramatyczne losy Marysi i Pawła są niczym w porównaniu z dramatem jaki wydarzył się w Śląsku Wrocław. Znany ze swojej łagodności i spokoju, Vuk Sotirović został zhańbiony przez despotę, tyrana, dyktatora - Oresta Lenczyka. Widocznie aparat strachu jest tam tak dobrze rozbudowany, że żaden z innych piłkarzy nie pisnął ani słówka. Sotirović został wygnany, podobnie jak wiele ofiar totalitarnych reżimów. Sam sprawca tych okrucieństw wydaje się, tym zbytnio nie przejmować. Jego zespół w ostatniej kolejce pokonał Legię Warszawa, jednego z głównych kandydatów do tytułu i pewnie zmierza w górę tabeli. Lenczyk przejmował drużynę w totalnym kryzysie, dzisiaj Śląsk pretenduje do miana „największej rewelacji” sezonu. Skąd my to znamy ? Radosław Matusiak, Łukasz Garguła, wielki Bełchatów, wielki Lenczyk. Historia lubi się powtarzać. Wtedy Bełchatów zatrudnił Lenczyka, aby nie spaść z ligi. Drużyna miała bardzo udaną rundę wiosenną. A w następnym sezonie zdobyła wicemistrzostwo Polski. Jak widać scenariusz jest identyczny. Przemawiają do mnie piłkarze, Kazimierczak , Mila – to w naszej lidze wielki potencjał. Wraz z Sobotą, tworzą najlepszą środkową linie w Polsce, nie licząc Wisły Kraków. Nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte, ani przesądzone, a przez to niezwykle interesujące. Najbliższy odcinek ligowego serialu już w ten weekend. Zachęcam do oglądania!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24