Z drugiej jednak strony, to dobrze, że ktoś w klubie wpadł na taki pomysł. Kilkudniowa obserwacja pracy trenera lidera piłkarskiej ekstraklasy może zaprocentować przy prowadzeniu zajęć z czwartoligowym zespołem. Wszak Piast Gliwice nie ma w swoich szeregach wybitnych piłkarzy, a jednak potrafił solidnie namieszać w krajowej elicie. Może także w Widzewie uda się stworzyć solidny zespół, który zachwyci wszystkich w rundzie wiosennej.
Pewnie obecny szkoleniowiec Widzewa zdaje sobie sprawę, że w pewnym sensie żyje w Łodzi na kredyt. Przychodząc do Widzewa miał być tym, który odmieni drużynę,wprowadzi ją na drogę ku zwycięstwom. Działacze liczyli, że na koniec jesieni będzie się mógł pochwalić lepszym dorobkiem od swojego poprzednika. Jednym słowem oczekiwania były bardzo duże. Tak się jednak nie stało. W ośmiu spotkaniach (tylko jedno w Łodzi!) drużyna pod okiem Witolda Obarka zdobyła 15 punktów na 24 możliwe do wywalczenia.
Jego średnia punktowa wyniosła 1,87 na mecz. Następca 64-latka nie zdołał go przebić. Zespół Płuski wywalczył w dziesięciu meczach 17 punktów na 30 możliwych. Daje to średnią 1,7 punktu na spotkanie. Pewnie w każdym innym klubie straciłby już posadę, ale w Łodzi ostał się, bo Widzewa nie stać na kolejną trenerską rewolucję. Należy zakładać, że szkoleniowiec już wie, iż praca w Widzewie to wielkie zawodowe wyzwanie, ale także zajęcie pod ogromną presją.
Tutaj nie ma miejsca na błędy i potknięcia, bo cel jest jasno określony. Szkoleniowiec jak najszybciej musi mieć kilka asów w rękawie, bo wiosną kibice powiedzą "sprawdzam"!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?