Mecz Stomilu z GKS Bogdanką mógł się podobać

Kamil Balcerek / Kurier Lubelski
Trener GKS Bogdanka, Piotr Rzepka był pod wrażeniem meczu w Olsztynie
Trener GKS Bogdanka, Piotr Rzepka był pod wrażeniem meczu w Olsztynie Karol Wiśniewski / Polskapresse
- Jeżeli takich meczów jak ten w Olsztynie jest więcej w I lidze, to znaczy, że nie możemy narzekać na poziom ligi - powiedział po sobotnim spotkaniu Stomilu Olsztyn z GKS Bogdanka Piotr Rzepka, szkoleniowiec w Łęcznej. Co tak zachwyciło szkoleniowca?

Otóż w meczu padły cztery gole, był rzut karny i czerwona kartka, a sytuacja na murawie zmieniała się w jak w kalejdoskopie. Gdy na boisku spotykają się obie drużyny, taki obraz gry jest jednak normą...

Łęcznianie już drugi raz w obecnym sezonie udali się na mecz o stawkę do Olsztyna. Wcześniej zmierzyli się z beniaminkiem w pierwszej rundzie Pucharu Polski i kibice nie opuszczali stadionu zawiedzeni. Wówczas padło pięć goli, a bramkę na wagę awansu łęcznian zdobył w ostatniej minucie meczu Sebastian Szałachowski. Tym razem byłego gracza Legii zabrakło na boisku od pierwszej minuty, ale nie przeszkodziło to mu w rozstrzygnięciu losów spotkania.

- Spotkanie ułożyło się dla nas znakomicie - mówi Rzepka. - Szybko zdobyliśmy bramkę po strzale Veljko Nikitovicia z rzutu wolnego (w 9. min - red.), a do 30 min mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, aby podwyższyć prowadzenie. Niestety, ponownie błędy w obronie sprawiły, że roz-trwoniliśmy przewagę.

Gracze Stomilu, którzy pierwsze dwa kwadranse nie mogli nic zrobić na murawie, nagle nabrali wiatru w żagle i do szatni schodzili prowadząc 2:1. - Obie bramki straciliśmy po błędach w obronie. To już kolejny mecz w tym sezonie gdy tak się dzieje. Zupełnie tego nie rozumiem, bo sytuacja na boisku była pod naszą kontrolą, a Sergiusz Prusak pierwszy raz dotknął piłkę przy strzale na 1:1 - mówi Rzepka.

Po zmianie strony obraz przypominał początek pierwszej połowy. Łęcznianie atakowali i stwarzali kolejne sytuacje bramkowe. Dużo ożywienia do gry wprowadził Sebastian Szałachowski, który w 75 min pięknym strzałem z 16 m doprowadził do remisu i zapewnił GKS pierwszy wyjazdowy punkt w tym sezonie. Wynik dla zespołu z Łęcznej mógł być bardziej korzystny, ale w 56 min Tomas Pesir z rzutu karnego trafił w słupek. - Do wykonywania karnego wyznaczeni byli Nikitović i Pesir. Zadecydowali, że strzelać będzie Tomas. W meczu pucharowym pewnie wykonał jedenastkę, tym razem trafił w słupek - mówi Rzepka. - Szkoda, bo to spotkanie mogliśmy wygrać. Z matematycznego punktu widzenia jednak, wynik jest korzystny bo mamy punkt zdobyty na wyjeździe.

Trenerzy po meczu:

Piotr Rzepka, trener GKS Bogdanka: Oj, dzieje się w meczach między naszymi drużynami. I puchar, i dzisiejszy mecz pokazały, że emocji w piłce może być mnóstwo. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Z matematycznego punktu widzienia jest ok, zapisujemy punkt na koncie.

Zbigniew Kaczmarek, trener Stomilu Olsztyn: Chciałbym podkreślić - poziom sędziowania nie dorównywał poziomowi gry. Myślę, że w pierwszej połowie sędzia powinien podyktować rzut karny dla Łęcznej, tak mi się przynajmniej wydawało, zresztą chłopcy to potwierdzają.

Kurier Lubelski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24